Australia to ogromny kraj. Do tego stopnia, że najpopularniejszym środkiem transportu między większymi miastami jest samolot. Trasy do Australii nie pokonuje się jednak po to, żeby oglądać ją tylko z lotu ptaka. Jeśli już, tak jak my, zdecydowaliście się na road trip, czas na wybór pomiędzy wynajmem samochodu, a jego zakupem i późniejszą sprzedażą. To oczywiście nie jedyne opcje, ale najpopularniejsze. Więcej informacji znajdziecie w artykule porównującym wynajem oraz zakup samochodu na podbój Australii.
Jeśli zastanawiacie się, jak wygląda australijski vanlife w praktyce, zerknijcie tu niebawem i zobaczcie nasz artykuł o podróży campervanem po Australii.
Dlaczego Spaceships Rentals?
O Spaceships Rentals dowiedzieliśmy się po raz pierwszy na Bali, gdzie poznaliśmy Kasię, która dopiero co zakończyła swoją półroczną przygodę w Australii. Polecenie to było o tyle wartościowe, że Kasi i jej przyjaciołom przytrafił się wypadek, a problem został wzorowo rozwiązany przez wypożyczalnię. Opinie w Google też mocno zachęcały. Jak to my, zrobiliśmy jeszcze swój research i porównaliśmy ceny, ale nadal Spaceships Rentals opłacało się najbardziej, bo załapaliśmy się akurat na fajną, zimową promocję.
Warto również brać pod uwagę drugą popularną, niskokosztową wypożyczalnię, czyli Juicy. Bez promek Juicy potrafi mieć lepsze ceny.
Nasz nowy dom – Toyota Estima
Pora przedstawić nasze domo-auto. Zdecydowaliśmy, że towarzyszyć nam będzie Toyota Estima, która… jest jedynym wyborem w Spaceships Rentals 😉 Do wyboru mamy kilka wersji, które różnią się wiekiem, modelem, wyposażeniem oraz walorami estetycznymi (czyt. te najstarsze są trochę poobijane). Wzięliśmy drugi najtańszy samochód, czyli “Beta” w nomenklaturze wypożyczalni. Po zniżce był niemal w tej samej cenie co najtańszy, a dawał nam nowszy model samochodu + gniazdo USB zasilane baterią, a więc umożliwiające ładowanie urządzeń nawet przy wyłączonym silniku.
Parametry samochodu i wrażenia z jazdy
Dla nas, przyzwyczajonych do niewielkich hatchbacków, ten samochód był wielki i w pierwszej chwili czułem się, jakbym prowadził czołg. Wystarczyły jednak dwa dni, żeby się na dobre przyzwyczaić. Dzięki rozmiarom auta, z tyłu wciśnięto pełnowymiarowe łóżko, zamieniając zwykły samochód w dom na kółkach 😀
Autko to miało (jak to w Australii) automatyczną skrzynię biegów, a napędzane było silnikiem benzynowym 2.4l. Udało się nam z niego wycisnąć średnie spalanie na poziomie niecałych 9l/100km. Lekko go ściągało w lewo przy równym ciśnieniu w oponach, a pod większe górki wytaczał się zamiast wjeżdżać. Mimo wszystko, po nabraniu wprawy jeździło się bardzo dobrze 🙂
Wyposażenie
Jak na (mini) dom na kółkach przystało, potrzebne było trochę bajerów, żeby w miarę wygodnie żyć.
Wyposażenie samochodu
- radio z możliwością podpięcia telefonu przez mini jack (w zestawie byłrównież pilot)
- lodówka i port USB zasilane oddzielną baterią, która ładuje się podczas jazdy (nie da się wyładować akumulatora lodówką). Teoretycznie bateria wymaga 3-4h jazdy dziennie, ale nam spokojnie trzymała przy krótszej jeździe)
- rear awning (płachta umożliwiająca “dobudowanie” namiotu z tyłu auta, co dawało lepszą wentylację i więcej miejsca w środku)
- side awning (płachta pełniąca rolę “daszku” nad wejściem do samochodu)
- rozkładane łóżko (w dwóch modyfikowalnych wariantach – tradycyjne, rozkładane w środku oraz, dające więcej miejsca, rozkładane na zewnątrz z wykorzystaniem rear awning)
- prześcieradło i pościel
- kołdra
- poduszka (2 szt.)
- kanister z wodą (5l)
Wyposażenie kuchenne
- kuchenka gazowa (2 szt.)
- mała butla z gazem (2 szt.)
- duże talerze (4 szt.)
- miseczki (4 szt.)
- kubeczki (2 szt. duże, 2 szt. małe)
- rondelek (1 szt.)
- patelnia (1 szt.)
- sztućce (łyżka, widelec, nóż) (po 4 szt.)
- deska do krojenia (1 szt.)
- duży nóż (1 szt.)
- “packa” do patelni (1 szt.)
- gąbka do mycia naczyń (1 szt.)
- płyn do mycia naczyń (1 szt.)
- ściereczka do naczyń (1 szt.)
- otwieracz do puszek/butelek (1 szt.)
- obieraczka do warzyw (1 szt.)
Czego nie ma w standardzie, a warto mieć
Jest kilka rzeczy, które bardzo przydają się w trasie, ale nie załapały się do podstawowego wyposażenia samochodu:
- krzesła i stolik (my dostaliśmy od wypożyczalni za free, natomiast gdyby trzeba było je wypożyczać, taniej wyjdzie kupić własne)
- moskitiera na okno (bez niej ciężko spać w nocy gdy jest gorąco, a komarów i innych owadów jest w Aussie pełno)
- kanister (przy podróżowaniu po Outbacku może się przydać, żeby oszczędzić i nie tankować tam gdzie najdrożej, lub po prostu nie martwić się, że na trasie braknie paliwa)
Wnętrze pojazdu
Z przodu samochodu w zasadzie wszystko wygląda jak typowe auto – dwa fotele, gaz i hamulec oraz jedna kierownica, tyle że po prawiej stronie 😉 Ciekawie robi się z tyłu, gdzie znajduje się jeden wąski fotel dla dwóch osób (nasz miał tylko jeden działający pas). Dodatkowo jest obrotowy, co umożliwia zyskanie trochę miejsca z tyłu. Korzystaliśmy z tego i prawie cały czas był odwrócony tyłem.
Za fotelami pojawia się rozkładane łóżko, które w zależności od potrzeb można rozłożyć na dwa sposoby:
1. W środku
Dobre rozwiązanie na chłodniejsze dni. Tak, zimą na południu Australii temperatura w nocy potrafiła spaść poniżej zera 🥶
2. Na zewnątrz
Idealna opcja na letnie noclegi w tropikalnym Queensland. Dodatkowo zapewnia trochę dodatkowej przestrzeni w samochodzie.
Mieliśmy też dwie duże skrzynie. Jedna pełniła rolę bagażnika i z jego poziomu była dostępna. Druga natomiast znajdowała się w środku samochodu, mieściła lodówkę, ale miała jeszcze trochę miejsca na akcesoria kuchenne i pudełka z jedzeniem.
Będąc już przy jedzeniu. Gotować można było na dwa sposoby – albo na stoliku turystycznym, albo na desce montowanej z tyłu samochodu przy otwartym bagażniku. Jako, że wyciągnięcie stołu wymagało przekopania całego bagażnika, rzadko korzystaliśmy z tego rozwiązania 😉
Całość wnętrza uzupełniały zasłonki, które miały chronić naszą prywatność. Cóż, żyjąc 2 miesiące w vanie na darmowych campingach, prywatność jest czymś, na co trochę przestaje się zwracać uwagę 😉 Niemniej jednak zasłonki przydawały się jako ochrona przed światłem zewnętrznym. Część z naszych darmowych campingów była mocno “zanieczyszczona światłem” 😉
Ograniczenia
Nie ma ryżu bez kolców, jak to mówią Azjaci. No dobra, nie mówią 😂 Spaceships Rentals narzucało też swoje ograniczenia.
Obowiązuje zakaz poruszania się po drogach nieutwardzonych, wjeżdżania na wszechobecne plaże, czy przecinanie płynących rzek oraz strumyków, co uniemożliwia dojazd do niektórych atrakcji. To nie tak, że Toyotka sobie z tym nie poradzi, ale… Australia jest zróżnicowana, a wypożyczalnia jakoś musi się zabezpieczać. Wjechanie na wiele dróg nieutwardzonych na Outbacku, szybko skończyłoby się zakopaniem w piasku. Podobnie byłoby na plaży. Zakaz wjeżdżania do wody również ma swoje przyczyny – wiele miejsc w Australii podatnych jest na podtopienia, które występują okresowo. Choć w większości tych miejsc znajdują się miarki, pozwalające ocenić wysokość wody, jest to jednak zabezpieczenie przed osobami, którym miałby uruchomić się tryb nieśmiertelności. Takie “ale że ja nie przejadę?”.
Dodatkowo, nie wolno jeździć od zmierzchu do świtu w Australii Południowej, Australii Zachodniej i Terytorium Północnym. Jest to związane z nocną aktywnością zwierząt. Na miejsce docelowe warto jednak dotrzeć przed zmrokiem także w innych stanach, o czym napiszemy szerzej opisując road trip po Australii.
Koszty
Za wynajem samochodu na 62 dni zapłaciliśmy 2440 AUD (6710 PLN). Na cenę składają się: 1240 AUD (3410 PLN) – koszt wynajmu i 1200 AUD (3300 PLN) – koszt ubezpieczenia samochodu. Czy to dużo? Z jednej strony całkiem sporo, ale z drugiej… Najtańszy nocleg, jaki mieliśmy w Australii poza samochodem, kosztował nas 40 AUD za dwa łóżka w hostelowym dormitorium. Koszt samochodu to ~39 AUD za dobę, a w przeciwieństwie do hostelu ma funkcję przemieszczania się 😀 W końcu bezawaryjnie woził nasze tyłki przez 14 737 km ❤️ Ubezpieczenie nie jest wymagane – można z niego spokojnie zrezygnować, zwłaszcza jeśli ktoś posiada ubezpieczenie zewnętrzne, lub po prostu lubi ryzyko 😉 Nasze ubezpieczenie “zjadło” prawie połowę kosztów, więc faktycznie robi różnicę, choć zapewnia święty spokój i zwalnia z obowiązkowej blokady 5000 AUD na karcie płatniczej. Czy są jakieś ukryte opłaty? Nie, o ile wszystko idzie zgodnie z planem. Są dwa odstępstwa od reguły:
- opłata manipulacyjna za obsługę “nadprogramowych” zdarzeń, np. mandatu
- opłata za wznowienie ochrony po pierwszej konieczności skorzystania z ubezpieczenia (pierwszym zdarzeniu)
Koszty te mogą się zmieniać, niemniej podczas naszego pobytu w Australii były w przedziale 100-300 AUD.
Procedura odbioru i zwrotu
Odbiór samochodu
Naszą Toyotę odebraliśmy w Cairns. Wypożyczalnia znajduje się około 3 km od lotniska. Przy rezerwacjach na 21 dni (lub dłużej) można na koszt wypożyczalni dojechać taksówką lub Uberem – wystarczy przy odbiorze auta pokazać paragon lub potwierdzenie w aplikacji, a Spaceships zwróci pieniądze za przejazd. Sprawdziliśmy – działa 😉
Sam proces odbioru samochodu był dość standardowy. Pan wyjaśnił wszystkie szczegóły związane z ubezpieczeniem i zasadami wypożyczalni. Następnie zrobiliśmy obchód samochodu i zaznaczyliśmy w dokumentach wszystkie uszkodzenia zewnętrzne, zweryfikowaliśmy czy jest całe wyposażenie zgodnie z checklistą (brakowało kilku przyrządów kuchennych) i podpisaliśmy dokumenty. Płatność zrealizowaliśmy z góry online, żeby ominąć prowizję za płatność kartą w biurze. Przy odbiorze auta trzeba okazać kartę płatniczą, ale nie musi być kredytowa – Revolut wystarczył 😉
Po wszelkich formalnościach przyszedł czas na szkolenie – pan z wypożyczalni zaczął od obsługi samochodu, w tym automatycznej skrzyni biegów, a skończył na rozkładaniu łóżka czy obsłudze kuchenki. Taki pełny tutorial “for dummies” 😉 Po nim można było ruszać. Cała przygoda w wypożyczalni zajęła około 30 minut.
Zwrot samochodu
Zwrot samochodu jest jeszcze prostszy niż odbiór – całość trwała może 5 minut. Zanim jednak oddacie auto, trzeba je umyć oraz odkurzyć, jeśli nie chcecie płacić co najmniej 100 AUD opłaty dodatkowej za sprzątanie. Pranie pościeli nie jest wymagane.
W Australii ludzie nie lubią się przepracowywać – wypożyczalni daleko do bycia całodobową 😉 Niemniej możliwy jest zwrot samochodu po godzinach – kluczyki należy zostawić w wyznaczonym miejscu i czekać na maila z potwierdzeniem, że wszystko ze zwróconym samochodem jest (lub nie jest) w porządku.
Nasz zwrot odbywał się w godzinach pracy wypożyczalni, w tym samym punkcie, w którym auto odbieraliśmy i weryfikował nas ten sam pan, który nam auto pożyczał. Na czym polegała weryfikacja? Pan sprawdził, czy wyposażenie auta jest kompletne (nie przeglądał tylko skrzynki z wyposażeniem kuchennym), mniej więcej porównał stan zewnętrzny samochodu z oznaczeniami na kartce oraz sprawdził stan paliwa. Nie było czepiania się – kilka dodatkowych odprysków od żwiru na karoserii czy szybach zostało zignorowane. To nie są nowe samochody 😉
Nasze opinie o Spaceships Rentals
Trudno opinię wydać rozumem, gdy serce tak się do tego auta przywiązało. Nigdzie podczas bieżącej podróży nie spędziliśmy tylu nocy w jednym mieszkaniu, co w naszej Toyocie 😉 Jeśli szukacie nowych, wygodnych aut, wtedy Spaceships Rentals raczej nie jest dla Was. Samochody nie są nowe, a wizualnie rzuca się w oczy nadszarpnięcie zębem czasu, ale przy intensywnym road tripie i łatwości mikro zniszczeń, nie trzeba się aż tak martwić o drobne zarysowania. Uczciwość i podejście do klienta, to też coś, co wyróżnia Spaceships Rentals, więc nasz werdykt może być tylko jeden.
Polecamy!
Bardzo fajny artykuł! Beta to zdecydowanie dobry wybór, zwłaszcza dla par! Od siebie dodam, że spaceships ma chyba najbardziej czytelny, klarowany regulamin i zasady wypożyczenia. wykupując pełne ubezpieczenie przed odbiorem samochodu można ustalić zwrot po godzinach pracy wypożyczalni. fajna jest też opcja z namiotem na dachu! mega szybko się rozkłada i składa! P