Z czym kojarzą się Wam Ateny? Może szkolno-historycznie, ze starożytnym polis, Arystotelesem, Sokratesem, Platonem, wzgórzem Akropol i Igrzyskami Olimpijskimi? Albo bardziej współcześnie, przychodzi Wam na myśl umiłowanie do powolnego życia, ale też obraz niszczejącej metropolii i grecki kryzys, który rozhulał się w pierwszej dekadzie XXI wieku?
Przyznaję się. To w zasadzie były moje pierwsze skojarzenia 😉 I choć wszystkie te wizje mają odbicie w dzisiejszej rzeczywistości, to nie każda z osobna, ale wszystkie jako całość, budują słodko-gorzki klimat współczesnych Aten. Czy mimo dzisiejszych problemów, Ateny faktycznie są tak chętnie odwiedzane przez turystów?
Turyści, turyści i jeszcze raz turyści
No dobra, pytanie można uznać za retoryczne 😉 Według danych z raportu Euromonitor International, Ateny znalazły się na 47. miejscu w rankingu światowych miast, będących najpopularniejszymi wyborami podróżniczymi w 2017 roku. Liczby liczbami, ale jeśli przyjdzie Wam kiedyś do głowy zwątpić w turystyczną popularność Aten, wybierzcie się w słoneczny dzień na Akropol 😉
Ateny są zbudowane w taki sposób, że najpopularniejsze zabytki zlokalizowano w ścisłym centrum miasta, co znacznie ułatwia turystyczną logistykę. Najbardziej odległe od siebie Kerameikos i Stadion Panatenajski dzieli około trzykilometrowa trasa, co sprawia, że do poruszania się między atrakcjami wystarczą wygodne buty i odrobina kondycji 😉
Co jednak wpływa na to, że Ateny, mimo swoich problemów, są tak popularne?
Różne odcienie miasta
W Atenach dzieje się wiele. Można je za to kochać i nienawidzić, nawet jednocześnie. W Atenach trudno się nudzić – można podziwiać starożytne zabytki, wybrać się na plażę, posilić wybornym street foodem, zagubić w gąszczu dróg i dróżek oglądając sztukę uliczną lub, po prostu, obserwować żyjące swoim rytmem, nieco chaotyczne miasto. Ateny są także domem sporej liczby imigrantów, a różnice kultur są łatwo zauważalne – od strojów, po zmienność ulicznych przysmaków w zależności od dzielnicy.
To, jakie Ateny zobaczycie, zależy od tego, gdzie będziecie się poruszać. W zasadzie nic odkrywczego – blokowiska krakowskiej Nowej Huty też “delikatnie” różnią się klimatem od Rynku Głównego. Niemniej jednak, warto zostawić za sobą zabytki i ruszyć poza zatłoczoną, turystyczną dzielnicę Plaka. Choćby po to, aby powłóczyć się opustoszałymi uliczkami Exarchei – dzielnicy anarchistów, upstrzonej mniej lub bardziej estetycznymi wrzutami na murach, lub rzucić okiem na miasto z lotu ptaka, wspinając się na jedno z ateńskich wzgórz.
Ateny, choć czasem wydają się do bólu oczywiste, kryją różne oblicza. Jakie twarze ma nam do pokazania stolica Grecji?
Antyczne zabytki
Wróćmy na moment do szkolno-historycznej narracji, skupiającej uwagę na efektach prac starożytnych Greków. Ateny to kawał historii. To budowle i miejsca, które widziały zarówno podniosłe chwile, jak i bolesne upadki. Greckie zabytki, to ateńskie “must see”. Warto zobaczyć choćby takie perełki jak Partenon czy odbudowany, cały z marmuru Stadion Panatenajski. Robią wrażenie i wzbudzają szacunek. Poza tymi najbardziej znanymi zabytkami, po całym mieście rozsiane są antyczne wykopaliska oraz wystawy wydobytych eksponatów lub ich replik. Takie mini-muzea można znaleźć nawet na niektórych stacjach metra. O samych zabytkach i zwiedzaniu Aten, powstanie jeszcze osobny artykuł 🙂
Trzeba jednak pójść nieco dalej i opuścić Plakę, aby poznać prawdziwe, współczesne Ateny. Te, gdzie trawa nie jest pomalowana na na zielono, a uliczki prędzej będą kompletnie ciemne, niż nienaturalnie jasno doświetlone, jak te pełne straganów z pamiątkami dla turystów.
Smutniejsza twarz Aten
W internecie można natknąć się na skrajnie różne podejście do Aten – od straszenia, aż po założenie, że warto mówić tylko o pozytywnych aspektach miasta. Gdzie jest prawda? Jak zwykle, po środku 🙂
Jak do tego doszło?
Ateny mają swoje problemy, a ich genezę, choćby w uproszczeniu, też warto zrozumieć. Grecja zachłysnęła się wiarygodnością, jaką otrzymała po wstąpieniu do Unii Europejskiej. Dostęp państwa do taniego pieniądza (dobre warunki kredytowe), napędził gospodarkę, ale też stworzył pole do nadużyć. I tak, np. za regularne mycie rąk, czy dostarczanie dokumentów na czas, pracownicy otrzymywali premie rzędu kilkuset euro. Do nieodpowiedzialnego gospodarowania finansami, doszło zatajanie przez rządzących realnej, pogarszającej się sytuacji, tonącego w długach kraju.
Dla Greków zaczął się burzliwy okres. Przyszły reformy, przyszły cięcia socjalu, zmniejszenie płac i gwałtowny wzrost bezrobocia. To oczywiście spotkało się z dużym niezadowoleniem społecznym, niechęcią do władzy i “systemu”. Te nastroje odczuwalne są także dziś, choć najgorsze lata Grecja zdaje się już mieć za sobą. Ludzie nadal są rozgoryczeni i czują się oszukani, a tematy te przewijają się nie tylko w rozmowach, lecz również na ateńskich murach, będąc jednym z głównych motywów przewodnich lokalnej sztuki ulicznej. Zrzucanie całej winy na władzę, też byłoby sporym nadużyciem, bo i sami Grecy nie są bez winy w tej sytuacji. Jednym z występków było nieinformowanie o śmierci członka rodziny i pobieranie za niego emerytury jeszcze przez wiele lat. W konsekwencji, tak jak to bywa przy wypadkach lotniczych, połączenie wielu zdarzeń, zakończyło się katastrofą.
Przykre konsekwencje
Pogorszenie jakości życia sprzyjało rozwojowi przestępczości pospolitej, a problem ten jest odczuwalny także dziś. Tak dużego odsetka osób, noszących plecaki na klatce piersiowej, w obawie przed kieszonkowcami, nie widziałem do tej pory nigdzie. Narkomania nie jest schowana do podziemi, lecz jest zjawiskiem powszechnie dostrzegalnym. Na ulicach widać również dużą skalę bezdomności.
Wiele miejsc w Atenach owiane jest złą sławą i uchodzi za niezbyt bezpieczne, np. Plac Omonia, dzielnica Exarcheia, czy dzikie zbocza wzgórza Likavitos. Takie lokalizacje jednak trudno oceniać z perspektywy osób, które spędziły tam tylko kilka godzin – w żadnym z tych miejsc ani nic złego nas nie spotkało, ani nie czuliśmy się specjalnie niekomfortowo. Jedyne, co mniej przyjemne, wydarzyło się w samym centrum i trochę na własne życzenie. Oberwaliśmy nieco policyjnym gazem łzawiącym, unoszącym się nad miastem, bo chęć zrozumienia idei i punktu widzenia protestujących Greków, wygrała ze standardową procedurą bezpieczeństwa, czyli unikaniem takich zgromadzeń. Niemniej jednak, protesty w Atenach zdarzają się dość często i równie często zamieniają się w małe zamieszki, więc trzeba też pamiętać o bezpieczeństwie.
Niech jednak ta twarz Aten Was nie zrazi. Warto zachować zdrowy rozsądek i mieć oczy otwarte, ale też nie ma co dać się zwariować. Ateny to duże i bardzo ciekawe miasto, cierpiące na problemy znane również w innych metropoliach. Warto im dać szansę, bo mają jeszcze wiele do zaoferowania 🙂
Antyczne zabytki to nie wszystko
Wróćmy do pozytywów 🙂 Ateny to dużo więcej, niż stare budowle i miejskie problemy. Zacznijmy od tego, że pogoda w stolicy Grecji aż zachęca, żeby to właśnie tam wyrwać się z szarej, późnojesiennej Polski i złapać trochę promieni słonecznych. Na przełomie października i listopada temperatura oscylowała w okolicach 20 stopni i było pogodnie. Co prawda mieszkańcy chodzili w kurtkach, podczas gdy my zasuwaliśmy w krótkim rękawku i szortach, ale to już wina cieplnego punktu odniesienia 😀
Ateny to całkiem spora metropolia. Według danych Demographia World Urban Areas z kwietnia 2018, zamieszkiwana przez niemalże 3,5 miliona osób. Charakteryzuje się dość chaotyczną, gęstą i niską zabudową. Z perspektywy ateńskich ulic, wygląda ona na zaniedbaną i niszczejącą, ale z powietrza robi wrażenie. A w Atenach bardzo łatwo podziwiać miasto z lotu ptaka.
Wzgórza ateńskie
Najbardziej uczęszczanym punktem widokowym w Atenach jest wzgórze Akropol, zlokalizowane w samym centrum miasta. Ze względu na mieszczące się na nim zabytki, przybywają tam tłumy. Po trochę więcej spokoju można udać się na leżący u stóp Akropolu Areopag, czyli wzgórze Aresa. Panuje tam zupełnie inny klimat. Krótko mówiąc, pełen chill 😉
Choć wzgórz jest jeszcze kilka, to dla nas Likavitos rzuca pozostałe na glebę i wykręca im ręce 😉 To jedno z lepszych miejsc w Atenach do równoczesnego obserwowania miasta, z górującym w centrum Akropolem, morza oraz zachodzącego nad tą piękną scenerią słońca.
Koty i reszta ekipy
Ateny dzikimi zwierzętami stoją. W zasadzie to nie są one dzikie, tylko domowe, ale… bezdomne. Po ulicach biegają bezpańskie psy i koty, z dużą przewagą tych drugich (choć tu opinie widzieliśmy podzielone – może my mieliśmy akurat szczęście do kotów). Miłym obrazkiem jest to, że mieszkańcy nie przeganiają tych zwierząt, tylko się nimi opiekują i dokarmiają, przez co zwierzaki te są ufne i pozytywnie nastawione do człowieka.
Żeby nie było nudno, w stolicy Grecji można trafić na dziko żyjące żółwie! Nam niestety ta sztuka się nie udała, choć też nie wypatrywaliśmy ich maniakalnie. Ponoć najłatwiej je spotkać w parkach oraz wychodząc na wzgórza.
Sztuka uliczna głosem miasta
Powiedzieć, że ateńskie mury pokryte są graffiti, to tak, jakby nie powiedzieć nic. W wielu lokalizacjach, trudniej znaleźć niezamalowany fragment ściany, niż taki pokryty farbą przez mniej lub bardziej utalentowanego artystę. Równie wielka jak ilość malunków jest ich różnorodność, zwłaszcza pod względem jakości. Nie trudno znaleźć bardzo niechlujne wrzuty, ale i nie brakuje tworów, które wyglądają zjawiskowo. Sztuka uliczna jest dla młodych ateńczyków jednym ze sposobów wyrażania sprzeciwu wobec “systemu”. Z tego też powodu, na murach często przewijają się motywy antyrządowe, antybankowe i antyunijne.
Street food rządzi
Zgłodnieliście spacerując opuszczonymi uliczkami poza centrum? To świetnie! Nie ważne, czy chcecie zjeść coś na słono, czy upolować jakieś słodkości – wszystkiego jest tu pod dostatkiem. Nam do gustu najbardziej przypadło souvlaki w wersji z kukurydzianą pitą <3
Czujecie już pod skórą klimat Aten? Tak? No to w kolejnym artykule zajmiemy się tym, w jaki sposób najlepiej zwiedzać grecką stolicę i zaplanujemy, co zobaczyć podczas krótkiego wypadu 🙂
Pod słońcem Hellady
Ateny nie były naszym pierwotnym planem na jesienny city break. Nie były nawet planem B czy C 😉 To splot zdarzeń i nasza ograniczona dyspozycyjność sprawiła, że trafiliśmy do stolicy Grecji. I wiece co? Dobrze, że tak się stało! Mieliśmy okazje posmakować Aten, zderzyć z rzeczywistością różne, często nieprzychylne, opinie na temat tego miejsca. Nie oczekujcie miasta zadbanego, wymuskanego jak greckie, nadmorskie kurorty. Nie spodziewajcie się spokoju i porządku. Bądźcie tylko otwarci na niepowtarzalny klimat tego miejsca, a zapewne się nie zawiedziecie.
A jeśli już byliście – jakie wrażenia przywieźliście z Aten?
My tu gadu gadu o pakowaniu bagaży, a poinformować o nowym artykule, to już nie było komu 🙈 Także tego... Łapcie "nowy"...
Opublikowany przez Takeyourway Środa, 16 stycznia 2019